czwartek, 30 grudnia 2010

Sylwester

No i stało się. Wszyscy opowiadają w kółko jak będą się świetnie bawić w Sylwestra. Tylko ja mam takie chore plany. Już nie mogę słuchać tych wszystkich tekstów typu: „ale fajnie, jedziemy do domku w górach” itp. Staram się omijać ten drażliwy temat, ale to niemożliwe. W pracy nic się nie dzieje, żadnych spotkań, a każdy telefon jest bezowocny. W sumie nie ma co się dziwić, wszyscy żyją zakończeniem roku. Wszyscy tylko nie ja.
Zastanawiam się, w co się ubrać. Wyboru nie mam zbyt dużego - to musi być garnitur, a takowy (odpowiednio reprezentacyjny) posiadam jeden. Generalnie lipa, bo od siedzącego trybu życia nie wyglądam w nim zbyt dobrze. Ruda na pewno będzie wyglądała dobrze - jak zawsze. Nie chcę się za bardzo odstawiać.
Nawet Bartek pudel ma szansę wyglądać lepiej. Pochwalił się, że kupił nowe wdzianko (był też u fryzjera i wydaje mi się ze u kosmetyczki, bo jego lico jest gładkie jak nigdy, ale tym się nie pochwalił). Stwierdzam, że mężczyźni są równie próżni jak kobiety.
Najchętniej zostałbym w domu. Serio. Niestety to skomplikowałoby moje życie uczuciowe Czy wam też zdarza się robić coś, na co nie macie kompletnie ochoty tylko dlatego, że wasza sympatia tego chce?
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz