piątek, 1 października 2010

Sukcesów ciąg dalszy

Tak sobie myślę, że sprzedawca jest w pewnym sensie magikiem. Czasami musi stworzyć coś z niczego. Nie mogę przestać myśleć o mojej randce z Rudą. Ciągle widzę analogie między nią a moim zawodem. Zawsze znajdzie się ktoś,kto zaoferuje twojemu klientowi tańszą/lepszą ofertę. Na przykład taki Bartek mógłby zaprosić Ruda na pięć super drogich kolacji pod rząd. Ja niestety tylko na jedną. Podobnie ma sprzedawca. Sukces jednak polega na tym, że owszem biorę pod uwagi niedostatki mojej oferty, ale skupiam się na tym, co jeszcze mogłoby ją uatrakcyjnić. Tak jak radził Pankiewicz w „Alchemii” czasami tę informację trzeba po prostu od klienta wyciągnąć. Następnym razem zaproszę Rudą na ścianę,tam Bartek jej w życiu nie zabierze.
Przynudzam Was szczegółami z mojego życia prywatnego, ale wybaczcie mi i zrozumcie. Od dłuższego czasu istniała dla mnie praktycznie tylko praca. Teraz moje życie nabrało(nie boję się tego słowa) rumieńców.
Ponieważ nie samymi randkami człowiek żyje musi się też znaleźć miejsce na pracę. Tu też nie idzie mi najgorzej. Statystycznie biorąc 2 na 10 klientów podpisuje ze mną umowę. To naprawdę sporo. Niektórzy są naprawdę komiczni(pisałem przecież, że moi klienci to Marsjanie. Miałem spotkanie biznesowe z pewną kobietą. Taka dobrze zachowana 40-latka, całkiem atrakcyjna. Przez pierwsze dwadzieścia minut spotkania sprawiała wrażenie bardzo konkretnej i pewnej siebie. Momentami nawet się jej bałem- wolę, jeśli klienci nie do końca wiedzą, czego potrzebują. W pewnym momencie mojej rozmówczyni zadzwonił telefon i wyszła na chwilę, by odebrać. Wróciła zupełnie inna osoba-uśmiechnięta, z błędnym, nieobecnym wzrokiem. Miałem wrażenie, że kiedy do niej mówię wcale mnie nie słucha. Błąkał się jej taki uśmieszek na twarzy. Mogę tylko przypuszczać, kto do niej dzwonił. W każdym razie jestem mu bardzo wdzięczny. Umowa została podpisana. Nie zrobiłem niczego szczególnego, byłem po prostu sobą. Spojrzałem też na tą klientkę jak na człowieka, który ma lepsze i gorsze dni.
Mam nieodparte wrażenie, że wszystko mi się ostatnio udaje. Jednym słowem trening czyni mistrza. To wszystko dzięki temu,że trenuje mój „mięsień konsekwencji”. To działa.
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz