poniedziałek, 18 października 2010

Wiejskie wesela są super

Jakiś czas temu udało mi się odnowić kontakt z moim dawnym kolegą
z podstawówki.Okazało się,że mieszka całkiem niedaleko mnie.Spotkaliśmy się parę razy na piwku, było miło,poznałem jego przyszłą żonę.Co prawda wspominał coś o tym, że się niedługo żeni,ale nie spodziewałem się zaproszenia.A tu niespodzianka! Zawsze lubiłem tego typu imprezy.Jak jeszcze okazało się,że wesele będzie za miastem to moja radość był tym większa.Bawiłem się świetnie,tańczyłem (choć normalnie tego nie robię) i poznałem mnóstwo ciekawych osób.Szczególnie jedna zapadła mi w pamięć - wujek panny młodej.Nie był on typowym weselnym wujkiem, który już od początku imprezy ledwo chodzi i bierze sobie za punkt honoru obtańcowywanie każdej panny.Ten był inny i wyraźnie odznaczał się na tle pozostałych.Widać było, że on za takimi imprezami nie przepada.
W każdym razie impreza się skończył, ja przespałem cały kolejny dzień
i powróciłem do pracy.Już zaczęły mi się co poniektóre twarze z wesela „zamazywać”- tylko pana młodego poznałbym na 100%,ale panny młodej już niekoniecznie (pamiętajcie, że po pierwsze widziałem ją tak naprawdę tylko dwa razy, czyli na weselu i kiedy spotkałem się z kumplem na piwie. Po drugie - w obu sytuacjach piłem alkohol, a zawsze po nim mam problemy z pamięcią.Po trzecie to żona mojego kumpla, więc starałem się zbytnio jej nie przyglądać. Taka mała dygresja:)

Nie uwierzycie, kto został moim nowym klientem - ten dziwny wujek! Jego od razu rozpoznałem, zresztą on mnie też.Myślałem, że w związku z tym rozmowa będzie przebiegała przyjemnie (w końcu jakby nie było piliśmy razem wódkę,
a w Polsce nic bardziej nie łączy ludzi).Nic bardziej mylnego. Weselny wujek przyszedł na spotkanie z nastawieniem „przekonaj mnie”.Nie liczyło się tak naprawdę to, że parę dni temu świetnie się razem bawiliśmy.Miałem nawet wrażenie, że jestem przez to gorzej odbierany.
Wyczerpałem wszystkie możliwe znane mi metody.Ani „w jaki sposób nasza oferta mogłaby dla pana (tak - jesteśmy na per „pan”) satysfakcjonująca” ani
„z mojego doświadczenia wynika…”.Nic do niego nie trafiało.
Skończyło się na tym,że wujek stwierdził, że potrzebuje parę dni do namysłu.Więc on się namyśla i widzimy się w środę.Super.
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz