wtorek, 26 października 2010

Narkotykom mówię stanowczo nie!

No i byłem na imprezie.No i było całkiem fajnie:) To chyba była pierwsza impreza w moim życiu, na której nie wypiłem ani grama alkoholu.Nie dlatego, że zamieniam się
w całkowitego abstynenta,po prostu od siedzącego trybu życia (mało wspinania, dużo jedzenia itp.) zaczęło mi się robić ciasno w spodniach. Jak na razie mam tylko jeden garnitur,więc jeśli się w niego nie zmieszczę to moje życie zawodowe na pewno na tym ucierpi.Względnie dobry wygląd jest wpisany w mój zawód.
No,więc nie piłem alkoholu,ale coś pić musiałem. Wybrałem więc pewien znany napój energetyzujący.Dokładnie dwa. Wróciłem do domu i nie mogłem zasnąć do 3. O godzinie
6 musiałem wstać, jeśli nie chciałem się spóźnić do pracy. No,więc wstałem,ale musiałem się czymś „ocucić”. Kawa wydała mi się za mało skuteczna.Wybrałem więc pewien znany napój energetyczny:) Dokładnie dwa:) W czasie drogi do pracy napotkałem „uliczną kampanię reklamową” pewnego znanego napoju energetycznego. Rozdawali puszki.Jak coś dają za darmo to zawsze biorę - tego nauczyła mnie mama. Dotarłem do pracy.Siedząc przy biurku z rozpędu otworzyłem napój i wypiłem.To był mój błąd - odleciałem.Dostałem lekkich drgawek i czułem się pobudzony aż za bardzo. Nie mogłem się skupić na żadnej czynności,a za pół godziny miałem się widzieć się z klientem.Gdybym chociaż miał kaca to klientowi mogłoby się to wydać zabawne (oczywiście,jeśli odznaczałby się DUŻYM poczuciem humoru). Przesadzenie z ilością napoju energetycznego jest po prostu żałosne.
Ze spotkania nie wiele pamiętam tak naprawdę. Skupiłem się bardzo na tym,żeby opanować drżenie rąk i kolan. Nie rozumiem więc, czemu trzymałem w ręce długopis, próbując go przekładać przez palce. Spadł mi chyba z dziesięć razy. Za każdym razem spadał mi
z ogromnym hukiem (albo tylko mi się tak wydawało) i jak najszybciej go podnosiłem. Mój rozmówca przyglądał mi się coraz uważniej, aż w końcu zapytał: „Przepraszam, ale czy pan nie jest pod wpływem narkotyków?” Na co ja odpowiedziałem niczym uczeń niedzielnej szkoły – narkotykom mówię stanowczo nie! Bez sensu. Mogłem powiedzieć, że źle się czuję albo coś w tym stylu. Moja odpowiedź raczej nie przekonała mojego klienta. W każdym razie nie podpisał umowy i szybko wyszedł.
Morał z tej historii jest prosty - lepiej pić alkohol niż energetyczne napoje. Na ewentualnego kaca można kupić w aptece różne tabletki. Na zatrucie po energetykach nie. Od jutra piję tylko kawę.
Mądry po szkodzie
Globus
P.S
Czy wam też zdarzyła się kiedykolwiek taka głupota? Czy jestem jedyną ofiarą takiego przedawkowania? Czy można stracić klienta w bardziej żałosny sposób?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz