piątek, 29 października 2010

Mistrz kreacji

Jak to się mówi - nic nie trwa wiecznie. Jednych to cieszy, a innych nie.Ja należę obecnie do pierwszej grupy.Bo nareszcie czuję się dobrze. Nic mi niekontrolowanie nie drga. To wielki sukces.

Kolejna rozmowa z klientem.Ta jednak będzie wyjątkowa. Wyjątkowo się do niej przygotowałem. Mój klient jest właścicielem siłowni, nawet całkiem dużej. Przez telefon brzmiał bardzo "fit".Postanowiłem być merytorycznie świetnym rozmówcą. Byłem pierwszy raz w życiu na siłowni (jako Paker, teraz chyba bardziej wypadałoby stwierdzić-ex Paker,brzydziłem się tym przybytkiem).Miałem szczęście,bo ćwiczyłem pod okiem bardzo ładnie zbudowanej trenerki, która bardzo poważnie podeszła do zadania. Było miło, ale nigdy więcej. Moja trenerka chętnie by mnie jeszcze poćwiczyła. Miałem co do tego pewność - numer telefonu zapisany na napoju izotonicznym (nie energetycznym - tym mówię stanowcze "nie") o tym świadczył.

Wracając do klienta i moich przygotowań - bardzo się starałem. Przejrzałem całą prasę fachową (poczynając od "Shape", takie tam ładne i profesjonalne zdjęcia były).

Dokładnie 15 minut przed spotkaniem zrobiłem parę brzuszków i pompek (przeczytałem
w jednej z tych gazet, że dzięki temu przez krótki czas mięśnie są takie napompowane - efekt balona). Oczywiście Bartek-pudel miał z tego uciechę. Gwiżdżę na niego - serio. Ostatnio nasze stosunki jeszcze bardziej się pogorszyły. Wnerwia mnie, że ten gościu jest taki poprawny. Nawet kawę pije z odtłuszczonym mlekiem i miesza ją bezszelestnie. Dokładnie tak robiła moja nieboszczka babcia.

Jeszcze bardziej się zdenerwowałem, kiedy zadzwonił klient (była dokładnie ta godzina,
o której powinien siedzieć przede mną) i przełożył spotkanie. WRRRRRRR

Generalnie super tydzień - "Weselnego wuja" cały czas procesuję, jednego klienta odstraszyłem, a "fitman" nie przyszedł. Dodatkowo Ruda się spóźniła do pracy, więc jak
w końcu przyszła - z mojego "balonika" uszło powietrze (mam jednak zamiar ćwiczyć przed każdym przyjściem do pracy, muszę tylko szybciej do tej pracy dochodzić, by utrzymał się efekt).

Pozdrawiam

Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz