sobota, 13 listopada 2010

Czasami trzeba po prostu machnąć ręką..

W nocy jakieś dzieciaki wybiły kamieniem okno w mojej sypialni. Całe szczęście, że na chwilę przed zdarzeniem obudziłem się i wyszedłem do łazienki. Moje łóżko oczywiście znajduje się przy oknie… Gdyby nie to, że od dwóch dni piję zieloną herbatę i to w ilościach powiedziałbym sporych, nie musiałbym mieć potrzeby wstawania w nocy. Wcześniej mi się to nie zdarzało. Gdyby nie to, że dwa dni temu postanowiłem żyć bardziej zdrowo - rzuciłem palenie (prawie nie palę!), nie jem czerwonego mięsa, pije zieloną herbatę i myślę
o jodze - mogłem dostać kamieniem wielkości cegły w głowę. Mogłem, ale nie dostałem tylko dlatego, że podjęte wcześniej decyzje mnie uchroniły. Normalnie jak w „Podwójnym życiu Weroniki” Kieślowskiego.
Jako że nie jestem milionerem, ani celebrytą, który po takim wydarzeniu mógłby zwierzyć się „Gali”, musiałem iść do pracy. Zakleiłem tylko fragment rozbitej szyby. W drodze do pracy nie mogłem jednak przestać myśleć o swoim cudownym ocaleniu. To jedna z takich chwil, kiedy człowiek czuje magię w powietrzu, palec boży itp. Jak po tym wszystkim mam spokojnie zasiąść za biurkiem i jakby nigdy nic wykonywać swoje obowiązki?
No i należało jednak zostać w domu. Nie byłem dzisiaj sobą. Kiedy rozmawiałem z ludźmi przez telefon czułem, że coś jest nie tak. W moim głosie brakowało pewności, zaangażowania. Nic nie mogłem na to poradzić. Dochodzę do wniosku, że są takie chwile, kiedy sprzedawca powinien „odpuścić” i zamiast kontaktować się z klientami, zająć się czymś innym. Skoro brakuje mu energii i entuzjazmu (to przecież ludzkie) to nie będzie wstanie zawalczyć, potargować się itp.
Posłuchałem więc głosu wewnętrznego i wszedłem na facebooka. W międzyczasie przygotowywałem umowy i obserwowałem zmagania „pudla Bartka” z natarczywą muchą.
Bezcenne:)
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz