środa, 17 listopada 2010

Jest dziwnie

Mam ostatnio jakieś załamanie formy. To dziwne o tyle, że od pewnego czasu bardzo
o siebie dbam. Skończyłem z nikotynowym nałogiem (prawie, bo palę jednego papierosa rano) i bywam na basenie. Postanowiłem też reaktywować moją karierę wspinacza. By się jednak nie skompromitować trenuję na razie na „sucho”, czyli u siebie w mieszkaniu na drążku.
Mimo to czuję się fatalnie. Jak muszę podbiec kawałek do autobusu, to jestem chory. Łapię potem oddech przez dobre dwadzieścia minut. Fatalnie sypiam, potrafię do 1 rano przewracać się z boku na bok, cały czas mając otwarte oczy. Schudłem i to bardzo - mój jedyny, świetnie skrojony garnitur wisi na mnie.
Najgorsze jest jednak to, że ciągle jestem podenerwowany i odczuwam lekki niepokój. Najbardziej irytują mnie ludzie z pracy, tacy niby przyjacielscy, ale każdy tylko myśli o tym, by zajść najdalej. Oczywiście nikt się do tego nie przyzna. Najbardziej denerwuje mnie postawa: „jesteśmy dla siebie inteligentnie złośliwi, ale każdy ma do siebie dystans, więc się nie obrażamy”. Ostatnio mam ochotę się obrazić.
Podszedł do mnie „pudel – Bartek” i zapytał się, co mi jest, bo ostatnio dziwnie się zachowuję. Mogłem być miły i podziękować za troskę. Mogłem, ale tego nie zrobiłem. Zbyt dobrze wiedziałem, że akurat nie o troskę mu chodzi ( bo ma mnie tak naprawdę gdzieś), ale o polepszenie własnego samopoczucia. Powiedziałem mu więc tak: Bartek, mam prośbę - milcz proszę, kiedy do mnie mówisz. Będę wdzięczny.
Widok głupiej miny Bartka - bezcenny:)

Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz