poniedziałek, 15 listopada 2010

Niemożliwe stało się możliwe…

Prawie już o nim zapomniałem. Prawie, bo jednak zawsze gdzieś tam miałem widok jego
i pięknej młodej dziewczyny razem. Szczęściarz:)W każdym razie „okropny wujaszek” odezwał się i zgłosił wstępną chęć podpisania umowy. Czyli warto było poświęcić mu tyle czasu.
Praca jest ważna, ale ja żyję teraz czymś zupełnie innym. Ruda zaprosiła mnie na kolację. To może znaczyć tylko jedno - tęskni. „Pudel” i „nowa gwiazda” to nie jest towarzystwo dla niej. Wydaje mi się, że oni flirtują z Rudą głównie dla zysku - Ruda to po prostu niesamowicie atrakcyjna kobieta, która może w dodatku ułatwić karierę w firmie. Ja z kolei bardzo lubię niesamowicie atrakcyjne kobiety. Może jakby moim szefem była mająca ogromną władzę Angela Merkel, to zastanowiłbym się, czy tego nie wykorzystać (oczywiście przemyślałabym rzecz kilka razy...).
No, więc czeka mnie kolacja, a może nawet… śniadanie (to nawet całkiem realne). Dzięki temu mam mnóstwo entuzjazmu, więc dzwonię po klientach z wielką chęcią
i… przekonaniem. Wiem, że czeka mnie super wieczór, więc mogę skupić się na pracy:) Niesamowite jak pozytywne nastawienie wpływa na efektywność w pracy. Jeden mały impulsik…
Gdyby moja relacja z Rudą „ociepliła się” to byłbym najlepszym sprzedawcą na świecie. Jestem tego absolutnie pewien.
Nie wiedzieć, czemu znowu myślałem o „upiornym wujaszku”. On ma wszystko - piękną kobietę, pieniądze i jakąś taką radość życia, która aż z niego emanuje. Ja też tak chce…
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz