wtorek, 16 sierpnia 2011

Tak szybko odchodzą…

Od pewnego czasu wychodziłem z założenia, że nie należy zbytnio zaprzyjaźniać z ludźmi w pracy. To naprawdę niezdrowe. Po pierwsze generuje problemy, bo nie oszukujmy się – w pracy jesteśmy z jednej strony zgranym zespołem, ale również rywalami. Bez rywalizacji nie ma efektów. A tam gdzie gdzie rywalizacja nie ma miejsca dla przyjaźni.


Jednak jak się przebywa tyle czasu ( średnio 8 godzin) z ludźmi to wywiązuje się specyficzna relacja- przywiązanie. Trudno utrzymywać wtedy dystans. Mi się to na razie udaje. Nie zmienia to jednak faktu, że jak ktoś odchodzi z pracy to zawsze jest mi przykro. Tak było i tym razem. Pracowałem z gościem naprawdę długo. Mieliśmy lepsze i gorsze dni. Był nawet moment, kiedy przez cały tydzień nie odzywaliśmy się do siebie. Oczywiście poszło o klienta- jeden zaczął z nim współpracę a drugi kontynuował. Po jakimś czasie doszliśmy do porozumienia- jak zwykle zresztą.
Niemniej jak dowiedziałem się, że nie będę już z nim pracować to zrobiło mi się autentycznie przykro. Jednak człowiek się przywiązuje do ludzi, jacy by oni nie byli. Podobno każda zmiana jest zmianą na lepsze. Podobno nie ma ludzi, których nie można zastąpić. Podobno.

Dochodzę do wniosku, że prawdziwa dorosłość polega na zaakceptowaniu prostego faktu. Jedni ludzie odchodzą a następni przychodzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz