wtorek, 31 sierpnia 2010

Spełniam obietnice

Obiecałem wam, że będzie pozytywnie, ale nie mogę się z tego wywiązać. Rzeczywistość boli i nie jest to tylko głupi cytat z filmu (chodzi mi oczywiście o „Orbitowanie bez cukru”, którego drugi tytuł brzmi „Rzeczywistość boli” - dla mnie jest on kwintesencją życia młodego i wrażliwego człowieka). Wszyscy(w tym Bartek) w firmie mają konto na facebooku, więc ja też postanowiłem założyć. Generalnie zawsze gardziłem tego typu portalami, w szczególności Naszą Klasą, która wydaje mi się mega żenadą, ale nie chce odstawać albo, co gorsza, być uważany za osobę, która „nie nadąża”. No, więc założyłem to konto, następnie doznałem wstrząsu światopoglądowego. Jakim cudem facebook od razu mógł mi zaproponować znajomych, których faktycznie znam? Teoretycznie mógłbym kogoś o to zapytać. Podobno nie ma głupich pytań, ale niektóre mogą skompromitować autora. Pewnie każdy wie, dlaczego tak jest. Tylko ja do tej pory nie wiedziałem, że żyję w Matriksie. To przerażające. Jak minął pierwszy szok facebook zaproponował mi kolejnych znajomych? Bez żadnego zastanowienia oczywiście przyjąłem zaproszenie, w końcu im więcej znajomych tym lepiej. Po około 15 minutach mojej obecności na portalu pożałowałem spontanicznej i kompletnie nieprzemyślanej decyzji. Moi nowi znajomi zaczęli mi przysyłać bardzo ciepłe wiadomości. Biorąc pod uwagę, że klienci mogą zaglądnąć na mój profil, postanowiłem usunąć ich z kontaktów. Bardzo szybko przekonałem się, że na chwilę obecną przerasta to moje możliwości. Oczywiście mogłem poprosić kogoś o pomoc. Sęk w tym, że byłem w pracy i po pierwsze powinienem zajmować się czym innym, po drugie tak się złożyło, że tylko Bartek nie był zajęty.
Moja tablica systematycznie zapełniała się różnymi treściami. Zacząłem trochę panikować, ale po prostu nie mogłem poprosić tego lizusa o pomoc. Po około 10 minutach podeszła do mnie Ruda(wyglądała groźniej niż zwykle - lubi to) i poprosiła mnie do swojego gabinetu. Przez moment miałem złudną nadzieję, że to moje długo wyczekiwane „pięć minut”-niestety. Moja przełożona poprosiła mnie, bym bardziej zwracał uwagę na to, co umieszczam na profilu. Zastrzeżenia miała głównie do zdjęć, które wrzuciłem. Nie było na nich nic złego, po prostu zwykłe fotki z imprezy.
Teraz nie muszę tylko udowodnić, że jestem super sprzedawcą, ale również  100% mężczyzną, który potrafi „poruszać się” po facebooku. Po prostu piękne. Z drugiej nawet fajnie jest mieć „pod górkę”, zwycięstwo bardziej cieszy a satysfakcja trwa dłużej.
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz