wtorek, 31 sierpnia 2010

Jest dobrze

W końcu jakiś pozytyw - wygrałem w „zdrapkę”i to nie złotówkę, a dwadzieścia. Generalnie nie jestem typem, który uważa, że los na loterii jest w stanie odmienić jego życie. Od kiedy skończyłem 25 lat zdałem sobie sprawę, że do pieniędzy można dojść tylko ciężką pracą. Nigdy wcześniej nie kupowałem „zdrapek”, nie grałem w „totka”, ale akurat stałem w kolejce, w sklepie i losy były akurat pod ręką. Wziąłem więc jeden. Cieszę się, jakbym wygrał milion. Mam wrażenie, że to znak - nareszcie zacznę osiągać sukcesy.

Normalnie nie wspominałbym wam o takiej drobnostce, ale akurat jestem świeżo po lekturze „Sekretu” Rhony Byrne. Moja wygrana ma ścisły związek z tą książkę. Nie wiem czy ją czytaliście(podobno „wszyscy” ją czytali, ale może jednak ktoś z Was nie), więc ją streszczę - generalnie chodzi o to, że nasze myśli kształtują rzeczywistość. Jeśli nieustannie rozpatrujemy to, że mamy na przykład mało pieniędzy to się nigdy nie zmieni. Nawet, jeśli czegoś nam brakuje to wyobrażamy sobie, że tak nie jest. W ten o to prosty sposób przyciągamy pieniądze, miłość, zdrowie itp. Ja na razie przyciągnąłem, dwadzieścia złotych. Na początek dobre i to.

Wydaje mi się, że wszystkie problemy w pracy były związane z moim niewłaściwym myśleniem. Prosty przykład - jeden klient nie był zainteresowany ofertą, więc kiedy dzwoniłem do następnego to cały czas myślałem o niepowodzeniu z tym pierwszym. Nic dziwnego, że wszyscy mi odmawiali. Ja to przyciągnąłem do swojego życia.

Od dzisiaj bardziej wierzę w siebie. Moja mantra na resztę życia


Tym sposobem będę miał w życiu wszystko, czego tylko zapragnę, na razie jednak skupię się na konkretnej kobiecie, pieniądzach, a co za tym idzie większej ilości klientów. Dzisiejszy dzień w pracy postanowiłem, więc niemal w całości poświęcić „wizualizacji” (bardzo ważnej teorii Sekretu) moich pragnień. Czuję się bogaty i pożądany. Z tym drugim może nie końca jeszcze, ale przecież nie takie rzeczy ludzie byli w stanie sobie wmówić.

Żeby to, co się myśli objawiło się człowiekowi w formie widzialnej, trzeba się zachowywać tak jakby to się miało. Idąc przez Planty spotkałem ośmiu bezdomnych, którzy prosili mnie o pieniądze na chleb. Jako człowiek bogaty nie mogłem odmówić. Gdybym nie dał to oznaczałoby, że nie wierzę w posiadane bogactwo, a to z kolei sprawiłoby, że nigdy go bym nie osiągnął. Trzeba się wyzbyć poczucia braku.
Mam nadzieję, że Wszechświat w końcu zrozumie,że jestem bogaty. W przeciwnym wypadku odłączą mi prąd, wodę, wyrzucą mnie z mieszkania i nie będę mógł z Wami dzielić się moimi przemyśleniami.

Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz