czwartek, 28 kwietnia 2011

Prawo Perswazji, czyli jak to zrobić, by wyszło na nasze!

Po wyjeździe wszystko wróciło do normy. No prawie, bo od czasu do czasu spoglądamy na siebie z Bartkiem-Pudlem z sentymentem. To dziwne, ale całkiem dobrze mi z tym! Ciekawe jak długo… Jednak nie o tym chcę dzisiaj napisać.
Szkolenia z Axona nie idą na marne. Mój ciuch, mój wódz! Generalnie chodzi o to, by naprawdę mieć szczerą chęć, by z takich spotkań coś wynieść. Można usłyszeć coś milion razy, można nawet to przećwiczyć, ale jak się w to nie wierzy to lipa. Nie wróci się do konkretnych metod w przyszłości. No, więc podstawą jest pokora - świadomość tego, że mimo daru od Boga (niektórzy co prawda twierdzą, że każdy może być sprzedawcą) trzeba cały czas pracować nad… siłą argumentów.
I tak dochodzimy do Prawa Perswazji. Pewnie każdy z Was mniej lub bardziej świadomie z niego korzysta czasami. Chodzi jednak o to, by nie kierować się tylko intuicją - warto mieć pewne pojęcia uporządkowane.
W teorii Prawo Perswazji jest proste jak konstrukcja cepa. Po prostu doprowadza się do sytuacji, w której druga osoba czuje do nas jednocześnie sympatię (komuś, kogo się lubi, trudniej się odmawia) i zobowiązanie (podarowaliśmy jej coś, za co czuje wdzięczność i potrzebę zrewanżowania się).
Z praktyką jest gorzej.
Nie mam generalnie problemów z tym, by ludzie mnie lubili. Jak chyba większość z nas? Ciężko jest jednak wzbudzać sympatię i jednocześnie doprowadzić do sytuacji, w której ktoś chce się nam odwdzięczyć. Wszelki fałsz jest od razu demaskowany, a nie ma nic gorszego niż sprawienie, by klient ( albo generalnie człowiek) pomyślał, że jesteśmy w stosunku do niego interesowni. Nikt nie lubi czuć się wykorzystywany.
W czym więc tkwi sekret? Może wyda się Wam to dziwne, ale właśnie w SZCZEROŚCI! Trzeba po prostu z większą sympatią spojrzeć na innych ludzi. Relacje międzyludzkie powinny opierać się przede wszystkim na szacunku. Nie chodzi o to, by widzieć klienta - trzeba w nim dostrzec człowieka. A wszelkie próby uzyskania czegoś od niego to nie manipulacja! O nie - to tylko próba dotarcia, sposób komunikacji. Macie co do tego wątpliwości?
Tyle przemyśleń na dziś! Następnym razem będą konkretne przykłady!
Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz