poniedziałek, 18 lipca 2011

Halo, halo?

Nie pisałem przez jakiś czas, ale mam dobre wytłumaczenie. Nie było mnie! Nawet on-line:)Wybrałem się na krótki, aczkolwiek intensywny wypoczynek. Sam pomysł wyjazdu był jak najbardziej spontaniczny, nieprzemyślany do końca, ale jak się okazało bardzo potrzebny. Pojechałem do…Olsztyna na Olsztyńskie Noce Bluesowe. Ten festiwal był absolutnie wyjątkowy – w tym roku obchodził swoje dwudziestolecie! Zagrał między innymi Dżem, Nocna Zmiana Bluesa, Jan Błędowski, Hard Times i absolutnie wyjątkowy Robert Randolph. Fantastycznie, że do Polski przyjeżdżają muzycy takiego formatu. Zresztą posłuchajcie sami:



Parę dni wśród absolutnie fantastycznych dźwięków I wypocząłem bardziej niż gdybym leżał na plaży. Zrobiłem kilka zdjęć, które następnie przez własne gapiostwo skasowałem. Zachowało się tylko jedno:



To jest tak zwana „mała scena”. Główny koncert odbywał się w Amfiteatrze. Oprócz doskonałej muzyki odnotowałem jedną ciekawą rzecz - nie widziałem ani jednego zataczającego się człowieka. Przyczyny tego faktu upatruję w tym, że alkohol, który można było kupić (tylko piwo) był niemiłosiernie rozrzedzony:) Może jest to patent, który warto wykorzystywać przy imprezach masowych. Jak sądzicie?
W każdym razie, jeśli tak, jak jeszcze jakiś czas temu ja, czujecie się zmęczeni to koniecznie wyjedźcie z miasta na parę dni! Wierzcie mi – warto. Ja teraz czuję się jak nowonarodzony. A może już odpoczywacie w jakiś interesujących zakątkach?
Pozdrawiam
Globus

2 komentarze:

  1. Byłam w górach, ale o tym więcej u mnie :-) I tak się właśnie zastanawiałam dlaczego Ciebie tak długo nie ma i co tu się dzieje? No, ale dobrze, że już jesteś.
    Ja również ostatnio miałam jakiś przestój twórczy, chyba przez tą pracę.. Wracam do żywych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem Patka, jestem i zabieram się do nadrabiania zaległości!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń