niedziela, 16 stycznia 2011

No i generalnie lipa

Miałem rację! Jak mówi prawo Murphiego – jeśli istnieje cień szansy, że coś się nie uda, to tak właśnie będzie. Powinienem się już do tego przyzwyczaić, ale cholera mnie bierze normalnie. Po pierwsze mam miesiąc (dokładnie 20 dni) na znalezienie mieszkania. Podnieśli mi czynsz. Znacznie podnieśli. Żeby pozostać w starym mieszkaniu musiałbym skrzyknąć jakiegoś kumpla. Okres takiej małej „komuny” mam już za sobą i raczej nie chce do niego wracać. Zdrowie już nie te i tak jakoś głupio prosić kumpla, „kiedy jest potrzeba”, by sobie zorganizował jakoś w nocy czas. Mając wymagania od życia trzeba mieć na to kasę. Proste. No więc szukam czegoś dla siebie, a nie jest to proste.
Ja do cholery muszę zacząć więcej zarabiać! Tylko kurcze jak? Podobno chcieć to móc, a ja chcę.
Nie tylko z mieszkaniem mam problem - z pracą również. Ewidentnie mam pierwsze symptomy wypalenia zawodowego. Ledwo przychodzę do pracy, już czuje się zmęczony, serioWystarczy tylko, że spojrzę na listę rzeczy do zrobienia. Nic mi się nie chce, nic - nawet rozejrzeć się po ludziach. Ruda mogłaby przechadzać się nago, a mnie by to nie ruszyło.
No i kolejny powód do zmartwień - Ruda. A ojciec zawsze powtarzał mi, że rude są fałszywe. Czemu go nie słuchałem? Ręki sobie uciąć nie dam, ale paznokieć wyrwać już tak - jak nic kręci z „Pudlem”. Jak nic!
Znalazłem taki filmik, świetnie obrazuje moje obecne życie. Ma ktoś podobnie?

Pozdrawiam
Globus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz