piątek, 4 lutego 2011

zmiany, zmiany, zmiany

Postanowiłem, że z Nowym Rokiem jednak muszą w moim życiu zaistnieć jakieś zmiany. Trochę długo mi z tym zeszło, chyba miesiąc się zastanawiałem, ale lepiej późno niż wcale jak to się mówi. Nie będę ukrywał, że w dużym stopniu miał na to wpływ pierwsze spotkanie ze szkoleniowcem z Axona. Odkąd dowiedziałem się, że wygrałem to szkolenie zastanawiałem się jak to będzie wyglądało. Nie powiem, że się nie nastawiłem pozytywnie, bo nie raz czytałem o tym jak wielki wpływ może mieć coach na życie zarówno zawodowe jak i prywatne. No i chyba się nie przeliczę, przynajmniej taka mam na razie nadzieję. ( nie znam nikogo kto kiedykolwiek miał zajęcia z coachem i w sumie to nie mam za bardzo z kim sobie własnych przemyśleń porównać, gdyby trafił tu ktoś kto ma takie doświadczenia, to jestem bardzo ciekawy komentarzy). Pierwsze spotkanie jak pierwsza randka trochę dziwne, nie wiadomo czego się spodziewać i nie wiadomo co powiedzieć. Tylko że tutaj tak było tylko z mojej strony- na szczęście. Pani która się ma mną zajmować zrobiła na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie. Jednak energia jaką się ludzie otaczają ma bardzo duży wpływ na kontakty. Wiem o tym już od jakiegoś czasu, ale z tak pozytywnymi ludźmi jak ona rzadko mam do czynienia. Na początku zaczęło się od pytań, czasami totalnie nieprzewidywalnych. W sumie to do końca nie wiem co one miały na celu i co coach mógł sobie z moich odpowiedzi wywnioskować, ale to nie ja jestem specjalistą. Jedna mnie w sumie refleksja naszła tylko po tym spotkaniu. Na ile szczere tak naprawdę były moje odpowiedzi? Nie od dzisiaj wiadomo, że inaczej się człowiek postrzega niż postrzegają go inni. To jedno. A po drugie złapałem się na tym kilka razy, że chciałem wypaść lepiej w jej oczach niż jest w rzeczywistości i moje odpowiedzi były trochę naciągane. Wiem, wiem bez sensu zupełnie, ale strasznie ciężko jest się całkiem obnażyć ze swoich słabości przed kompletnie obcą osobą. Chyba na kolejnym spotkaniu, które mam mieć za niecały miesiąc będę musiał jednak kilka rzeczy sprostować. Nie ma co się kreować. Jeśli ma mi to faktycznie pomóc i coś zmienić w moim życiu zawodowym, to muszę o swoich problemach wprost zupełnie powiedzieć. Mam czas na to, żeby poobserwować teraz samego siebie i wysnuć z tego jakieś wnioski. W sumie to zaskoczyło mnie jak mało znam siebie samego i nawet na pytanie „Jaka jest moja największa słabość?” jakoś nie do końca umiałem odpowiedzieć. A w sumie jak mogę zmienić pewne rzeczy i je wyeliminować skoro nie mam zielonego pojęcia gdzie jest błąd w tym co robię? Ciekawy w sumie jestem czy inni też tak mają? Czy nasza samoświadomość jest faktycznie na tak niskim poziomie?

2 komentarze:

  1. Witaj, dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będę zaglądać tutaj :-)
    Co do ostatniego posta, cóż nigdy nie korzystałam z pomocy coacha moim przewodnikiem jest moja intuicja oraz doświadczenie. Masz racje wielu ludzi nie zna siebie ale jakoś im to nie przeszkadza w zyciu, ja mam inaczej.
    Powodzenia w nowej pracy :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też do tej pory nie korzystałem z niczyjej pomocy w kierowaniu moim życiem i decyzjami, ale traf chciał że dostałem taką pomoc zupełnie przypadkiem, nie ma to jak branie udziału w konkursach:) i mam nadzieję, że ogólnie wyjdzie mi to na plus.

    OdpowiedzUsuń