piątek, 25 lutego 2011

Subiektywne kontrowersje

Strasznie szybko mi ten tydzień jakoś minął, nawet się nie obejrzałem a znowu jest piątek co mnie zresztą absolutnie nie martwi. Tym bardziej, że mam dość napięte plan odpoczynkowe na weekend. Ale mniejsza z moimi planami.
Trafiłem gdzieś ostatnio na artykuł na temat blogerów i tak się zacząłem zastanawiać jak to w sumie jest. Na samym początku jak zacząłem pisać bloga to w sumie robiłem to tak naprawdę dla siebie nie myśląc za bardzo ile osób i w  sumie czy ktokolwiek będzie to czytał. Od jakiegoś czasu zauważam coraz więcej osób, które obserwują moje przemyślenia i przeżycia, pojawia się też coraz więcej komentarzy ( co bardzo mnie cieszy, nie będę ukrywał). Ale do czego zmierzam. Nigdy nie zastanawiałem się wcześniej jak wypadnę w waszych oczach (Was osób to czytających) i pisałem o wszystkim tak jak było naprawdę, nie ubarwiając i nie zniekształcając. Wyrażając swoje zdanie na pewne tematy też nie ściemniam, tylko piszę jak jest. I wydawało mi się, ze to zupełnie normalne i oczywiste. W sieci jednak pozostaje się w dużym stopniu anonimowi i chyba nie ma sensu zgrywać się na kogoś kim się nie jest. A tutaj czytam w tym artykule, że generalnie najmodniej być blogerem radykalnym, który ma wyjątkowo niepopularne opnie i budzi dużo kontrowersji, bo wtedy ludzie wchodzą, czytają i komentują. No ok. Ale teraz właśnie moje pytanie do osób które to przeczytają. Czy faktycznie najważniejsza jest popularność w środowisku blogerów? Czy faktycznie codziennością jest wyrażanie opinii sprzecznych z prawdziwymi, tylko po to, żeby wzbudzić kontrowersję? No nie wiem, jakoś nie do końca rozumiem tą zasadę. Jedno z czym mogę się zgodzić to, to że blog powinien być subiektywny, bo silenie się na obiektywność jest zupełnie bez sensu. Jeśli wyrażamy swoje myśli i spostrzeżenia to logiczne chyba jest to, że nie będą one obiektywne. Bo są NASZE. Oparte na naszych wrażeniach, doświadczeniach i odczuciach. Obiektywna to może być wikipedia, ale nie przemyślenia na blogach, więc jeśli czasami ktoś w komentarzu rzuca hasłem, że coś nie jest obiektywne to ja nie rozumiem tak naprawdę o co chodzi. Bo czego ten ktoś na tych blogach w takim razie poszukuje?
A tak w ogóle co do kontrowersji to wszystko super, ale do pewnych granic. Trafiłem jakiś czas temu na bloga gościa, który opisywał jak to najszybciej i najlepiej pakować na siłowni, i jak to postępować z „laskami”, ale tylko tymi najładniejszymi, bo na inne kompletnie uwagi nie zwraca. Wszystko ok.  ale wpisy na temat tego jak to nie lubi brzydkich ludzi i o tym, że zaniedbane kobiety to jakaś porażka już mnie nie bawiły. Ja rozumiem kontrowersje, ale trochę dobrego smaku w tym wszystkim też by można zachować. No bo co maja powiedzieć dość duże jednak ilości ludzi, którzy mają nadwagę spowodowaną różnymi schorzeniami. Tak jak już napisałem bądźmy subiektywni, bo o to w blogowaniu chodzi, bądźmy kontrowersyjni jeśli faktycznie mamy takie poglądy, ale nie obrażajmy i nie poniżajmy innych, bo wiadomo, że anonimowo w sieci robi się to dość łatwo. Tylko po co?

2 komentarze:

  1. Takie texty są żałosne do kwadratu. Siłownia, laski, wyrywanie na masę mięśniową - podkultura, z którą na szczęście nigdy nie miałem do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, mam podobne przemyślenia. Na początku mojego blogowania traktowałam to miejsce jako coś w rodzaju notatnika do swoich przemyśleń, nie oczekiwałam nawet tego, że ktokolwiek będzie miał życzenie je czytać i komentować, mijał czas - pojawiały się komentarze. I teraz mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że zawarłam pewnego rodzaju 'blogowe przyjaźnie', są blogi, na które wchodzę prędko gdy tylko zauważę sygnał o nowej notce, są takie, które czytam od czasu do czasu, gdy widzę ciekawy komentarz pod postem znajomego wchodzę na nowe, zawieram nowe znajomości. Śmieszne to strasznie! Gdyby ktoś rok temu mi powiedział, że będę zajmować się takimi rzeczami wyśmiałabym go ;)

    OdpowiedzUsuń