Nie pisałem przez jakiś czas, bo po prostu nie mogłem. Przyznam się Wam szczerze, że miałem wyjątkowo kryzysowy moment w życiu. Nie chodzi o pracę – idzie mi nawet całkiem nieźle. Tylko… zacząłem wątpić w siebie, w słuszność wyborów, które dokonuję mniej lub bardziej świadomie.
Przez moment zapragnąłem być robotem - serio, serio, serio. Taką maszyną, która nic nie czuje, tylko z mechaniczną precyzją wykonuje swoje zadanie. Nic jej nie rozprasza, bo nic nie czuje. Zaraz zapewne ktoś z Was odpisze mi, że życie jest mało warte, jeśli nie doświadcza się pełnej gamy uczuć i emocji. Może i coś w tym jest, ale nie podnosi mnie to na duchu. Bardzo się na kimś zawiodłem, a co gorsza - poczułem się wykorzystany. Sam nie wiem, czemu tak mnie to ruszyło. Fakt jest taki, że ten z pozoru drobny incydent pozbawił mnie radości z pewnych sukcesów. Nie cieszyły mnie podpisane umowy, chociaż dawniej umówiłbym się z kumplami na piwo, by to uczcić.
Chciałbym mieć już ten koszmarny etap za sobą. Bardzo. Nie poradzę jednak nic na to, że jestem w tym miejscu i czuję to, co czuję. Myślę, że ten, kto wymyśli eliksir na złamane serce ( i ego) zostanie najbogatszym człowiekiem na świecie. Szkoda, że pewnie już tego nie dożyję. Koniec marudzenia.
Nie chcę po prostu chodzić do pracy - ja chcę tą pracą żyć! Ona ma mnie uskrzydlać, dodawać sił i energii. Tak było, ale gdzieś po drodze to zgubiłem.
Spotkałem się ostatnio z moim znajomym, myślę, że śmiało mogę go nazwać przyjacielem. Opowiedziałem dokładnie, co mnie dręczy, na co on spokojnie spojrzał na mnie i powiedział: „Masz ochotę na kanapkę z szynką?”. To było genialne, serio. W jednej chwili zrozumiałem, że nie dostanę lepszej rady - trzeba po prostu zająć się życiem. Proste.
Pozdrawiam
Globus
Chcesz żyć pracą? Mogę się mylić, ale to brzmi tak jakbyś chciał oprzeć szczęście na niej i tylko na niej. Jeżeli się opiera szczęście na tylko jednym filarze no to faktycznie łatwo o krach na duszy.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, dasz radę. Naprawdę nie wiem, co może być źle dłużej niż ileś tam dni, jeżeli człowiek jest zdrowy.
Dzięki Rotek:) Na pewno masz rację,nie da się ukryć,że praca jest dla mnie bardzo ważna. Jestem pewien,że wysiłek, który wkłada się we własny rozwój zawsze się opłaca. To najpewniejsza inwestycja.
OdpowiedzUsuńŻyć trza, a na początek kanapka z szynką jest na pewno lepsza niż flacha śliwowicy. Bo choć nic nie ujmuję tej drugiej, jak kto zacznie pić na smutno, to na smutno i skończy. Popieram kanapki.
OdpowiedzUsuńKanapka jest dobra na wszystko! A jak pić to tylko z radości!!!
OdpowiedzUsuń